SZKOLNY PROJEKT MISYJNY – LIBERIA 2014

2014-07-06 09:29:57
RADOŚĆ Z PRZYWIEZIONYCH RZECZY, PRĄD I DESZCZE

W dniu dzisiejszym dyżur „przy garach” pełnią Mikołaj oraz Kuba. Po śniadaniu mamy chwilę czasu wolnego po czym rozpakowujemy walizki z przywiezionymi darami. W pokoju naszych wspólnych spotkań otwieramy walizki i sortujemy. Dziewczyny rozplątują ofiarowane różańce i układają artykuły papiernicze, natomiast chłopcy zajmują się piłkami i środkami medycznymi. Z samochodu wysiada ks. Raphael i biegnie do nas; spoglądajac ze zdziwienienm na wszystkie dary uśmiecha się i serdecznie dziękuje za nie. Wśród darów znajduje się także figura Matki Boskiej Fatimskiej. Ona powoduje największe wrażenie i radości. Już jutro, jak zapowiada fr. Raphael, stanie ona w lokalnym kościele pod wezwaniem św. Inocentego. Następnie tutejsza młodzież pakuje dary do dużych kartonów i zanosi je do magazynu. Wolny czas spędzamy rozmawiając, bawiąc się z małymi dziećmi lub grając w karty (w tak zwanego „cygana”) na świeżym powietrzu. Nagle przychodzi grupka chłopaków i uczy nas grać w bardzo popularną w tym regionie grę karcianą o interesującej nazwie „AK47”. Liberyjczycy tłumaczą jej zasady. Gra polega na dobieraniu i zamianie kart w celu posiadania asa, króla, czwórki i siódemki. O godzinie 13.00 cała nasza grupa zbiera się w „salonie”. Ze względu na to, że nikt z nas nie znał podstawowych modlitw takich jak „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Maryjo” po angielsku, musieliśmy się ich nauczyć. Naszym nauczycielem jest Paula, która brała już udział w kilku projektach misyjnych i znała te modlitwy perfekcyjnie. Specjalnie dla nas przygotowała wydrukowane modlitwy. Każdy z nas przepisuje je na swoją karteczkę i wspólnie się ich uczymy. Robimy to, aby w czasie naszego projektu móc modlić się razem z dziećmi, którymi będziemy się opiekować. W czasie całego dzisiejszego dnia pogoda nas nie rozpieszczała, a w niektórych momentach irytuje. Jednak z czasem niektórzy zaczynają lubić ten deszcz i lubią pospacerować po ośrodku nawet w trakcie burzy. W Liberii mamy do czynienia z klimatem tropikalnym. Występują tutaj nie cztery lecz dwie pory roku: pora sucha i pora deszczowa. Od kwietnia do września dominują deszcze z piorunami a od października do marca jest upalnie i sucho. Niszcząca działalność pogody jest tutaj doskonale zauważalna. Ksiądz Raphael mówi, że w porze deszczowej do kościoła przychodzi zdecydowanie mniej ludzi, ponieważ nadmiar wody stoi przy ich domach i nie są w stanie wyjść poza swoje mieszkanie. O 16.00 część z nas zaczyna oglądać trzeci ćwierćfinał WC w Brazylii. Niestety co chwilę wyłączany jest prąd. Wiemy już, że zjawisko to jest czymś normalnym. Jak się okazuje spryt i przedsiębiorczość tubylców nie pozwalają się im poddawać szczególnie w tak ważnym dla nich momencie jak mecz. Podłączają dodatkowe generatory prądu działające na ropę. Dzięki temu możemy spokojnie obejrzeć mecz. O godzinie 19.00 wspólnie modlimy się. Ksiądz Jerzy przygotował dla nas miłą niespodziankę. Otrzymaliśmy medaliki Matki Boskiej Wspomożycielki Wiernych. Ksiądz Dyrektor robi to samo, co Don Bosco w trakcie epidemii cholery w Turynie. Święty rozdał wtedy medaliki swoim podopiecznym, aby broniły ich od zakażenia się cholerą podczas wykonywanych prac przy chorych. Powierzamy Matce Boskiej nasze zdrowie oraz nasz projekt misyjny. Potem idziemy na kolację. Jemy pieczone banany z ryżem i sosem gulaszowym oraz nowość, miejscowy kokojam, który który w konsysntencji przypomina ziemniaka smakującego jak fasola. Grupa młodzieży z Monrovii ogląda kolejny mecz. Tworzą się obozy kibiców poszczególnych drużyn. Mamy nadzieję, że mecz będziemy mogli obejrzeć bez problemów z prądem. Późnym wieczorem idziemy do łazienki się odświeżyć i kładziemy się do łóżek. Mateusz Misiewicz

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com