SZKOLNY PROJEKT MISYJNY – LIBERIA 2014

2014-07-21 11:38:31
ZAPALONA ŚWIECZKA I OCEANICZNY TANIEC

Dołączają do niej inne dzieci i powoli zmierzają do wyjścia. Udają się na zewnątrz. Jak się potem dowiemy idą one tam po to, aby uczestniczyć w specjalnej katechezie. Kiedy ksiądz kończy kazanie dzieci wracają. Tradycyjnie odbywają się dwie kolekty, ale dzisiaj dodatkowe jeszcze dwie na dzieci, które potrzebują wsparcia i dofinansowania. Msza trwa ponad 2 godziny. Po jej zakończeniu umocnieni na duchu wychodzimy z kościoła. Zatrzymujemy się jeszcze i czkamy na księdza. Chcemy dowiedzieć się jaki jest plan na dzisiejszy dzień. Mając czas wolny do godz. 14.00 wykorzystujemy go na zabawy z dziećmi. Wchodząc na boisko dzieci biegną do nas i rzycaja się z radością na szyje. Robimy z nimi zdjęcia. Rzucamy piłeczką kauczukową. Dzieci strasznie się z tego cieszą. Wracamy do pokoju. Tam dociera do nas informacją zapraszająca na obiad. Jemy ryż z sosem fasolowym oraz mięsem rybim i drobiowym. Jak widać rzadkościa jest tutaj makaron, albo ziemniaki. Dzisiaj dyżur w kuchni pełnią Kuba z Mikołajem. Po posiłku idziemy do pokoju przebrać się w stroje kąpielowe ponieważ jedziemy na plaże. Razem z nami jedzie także dwóch miejscowych animatorów. Najpierw jedziemy zlożyc zamówienie na pizze, która zjemy na kolacje. Po dotarciu na znaną nam już Gold Bridge szybko zajmujemy stoliki. Ksiądz Jerzy przstrzega nas i prosi o ostrożność. Nakazuje kąpiel tylko do pasa, bez żadnego pływania. Następnie z radością w strojach kąpielowych wbiegamy wszyscy do oceanu na piękne, duże fale. Łapiemy fale i rzucamy się na nie. Fale są tak silne że porywają nas ze sobą na brzeg. Nasze polskie morze nie ma tak silnego nurtu. Po 20 minutach bawienia się z falami, ksiądz każe nam wyjść. Wychodzimy bardzo niechętnie idziemy do stolika. W ustach czujemy sól wiec zamawiamy coś do picia, żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku. Siedząc pod palmami, przy stolikach naraz przed nami pojawia się dwóch bębniarzy i dwóch młodych tancerzy. Tancerze tańczą w rytm bębnów. Robią także cyrkowe figury. Najmłodszy z tancerzy ma 5 lat, co nas bardzo szokuje. Kuba nakręca film. Po zakónczeniu pokazu podchodzimy do nich i rozmawiamy. Okazuje się, że przynależą do rodzinnej grupy tanecznej. Opowiadają o swoich codziennych próbach i o występach, które są jakąś formą zarobku. Ustawiamy się jeszcze w koło i zaczynamy grę w siatkówkę. Zaczyna robić się późno i trzeba odebrać zamówione pizze. Wrcamy. Jest godzina 18.00. Płacimy jeszcze za napoje. Przy wyjściu napotyakmy mały straganik z biżuterią. Ciekawi zauważonych błyskotek podchodzimy. Każdy znajduje cos dla siebie: bransoletkę, korale. Po powrocie myjemy ręce i po przebraniu się w suche rzeczy jemy kolację. Potem modlimy się i wracamy do pokoi, aby odpocząć i nabrać sił przed ostatnim, trzecim tygodniem współprowadzonych przez nas półkolonii. Magdalena Paplińska

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com