SZKOLNY PROJEKT SYBERIA 2010 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2010-07-15 19:15:20
PRACA I NIE MA MOCNYCH

Schodząc na poranną toaletę zaspana Magda M. spada ze schodów. Na szczęście nic jej nie jest. Wszyscy spotykamy się na porannej Mszy, aby wspólnie przywitać nowy dzień. Śniadanie przygotowują chłopcy z Kłodzka - Tomek i Kuba. Po śniadaniu ksiądz dyrektor przydziela każdemu pracę. Większość dziewcząt zostaje przydzielona do prostowania gwoździ i muszę przyznać, że  mimo stłuczonych palców, licznych ran i płonącego słońca radzimy sobie z tym bardzo dobrze. Trudniejszą pracę dostaje część chłopców m.in. Tobiasz, Jacek oraz Wojtek, którzy muszą wykopać głęboki rów, by następnie umieścić w nim nowy przed energetyczny. Kolejna grupa jest przydzielona do malowania garażu oraz do noszenia desek, które następnie są przybite do dachu. To również nie należy do łatwych prac ! Nareszcie 1, 5 godzinna przerwa !!!  Najlepszy czas w ciągu dnia ! Obiad pachnie naprawdę kusząco. Chłopcy przygotowali makaron z pysznym sosem i sałatką z kapusty. Po zjedzeniu zapracowani idziemy, aby chociaż przez chwilę odpocząć. Niestety nie udaje nam się to. Cała grupa wpada na świetny pomysł, aby ten czas wykorzystać na lanie się wodą. Przez ponad godzinę biegamy za sobą i wylewamy na siebie pełne miski wody. Oczywiście istnieje podział na grupy. Tolerancyjnie. Parytetowo. Dziewczęta na chłopców. Pomimo licznych prób zdobycia ich bazy, która znajdowała się przy kranie z wodą nie udaje się dziewczynom. Zwycięstwo odnoszą chłopcy. Po udanym „lanym czwartku” nagle słyszymy głos księdza, którego, szczerze w tym momencie nie chcemy słyszeć ! Oczywiście cel - powrót do pracy. Wszyscy zmęczeni bieganiem i noszeniem ciężkich misek, wiader i garnków powracamy do wykonywania naszych obowiązków. Jedni zasypują rurę, inni prostują gwoździe i noszą deski, a jeszcze inni dokańczają malowanie garażu. Z niecierpliwością wyczekujemy godziny 17.00, o której nareszcie ma skończyć się praca. Czas płynie baaaardzo powoli. Dziewczyny, które prostuj a gwoździe szybciej kończą swoją pracę i udają się na długi odpoczynek. Ja i Marta idziemy zrobić pranie w typowej polskiej i obecnej tu  „Frani” . O dziwo odnosimy sukces !! ! Pranie jest czyste, co jest najważniejsze J  Gosi pomimo ogromnego hałasu w kuchni udaje się zasnąć. Jednak nie na długo. Musi wstać na kolację. Do zjedzenia przygotowano kanapki z pasztetem, ogórkiem i pomidorem. Wszyscy wykończeni dzisiejszymi zajęciami proszą o dokładkę. O 20.15 udajemy się do kaplicy na modlitwę wieczorną, aby w ciszy i skupieniu podziękować za dzisiejszy dzień. Ksiądz dyrektor mówi nam o św. Maksymilianie Kolbe i o jego wizji figury Niepokalanej na Placu Czerwonym w Moskwie. Następnie idziemy aby obejrzeć zaplanowany na dzisiejszy dzień film „ Nie ma mocnych ”. Tym polskim akcentem kończymy dzisiejszy piękny i pełen wrażeń dzień.

Anna Bencal
 
 
 
 
 
 
 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com