SZKOLNY PROJEKT GHANA 2009 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2009-07-08 01:23:10
dzień 2 – Don Bosco Institute, basen i kantor

Została ona założona zaraz po przybyciu do Accry pierwszych salezjanów( 1998) i była zbudowana przy pomocy finansów rządu austriackiego. Składa się ona z czterech departamentów: informatyczny, elektroniczny, mechaniczny oraz przeznaczony dla dziewczyn dział sekretarek. Najpierw zwiedzamy warsztat. Witają nas okrzyki uczniów, którym najwyraźniej udało się naprawić trudną usterkę. Dookoła stoi  kilka będących w naprawie aut. Pytając dwóch  chłopców o to co stało się z samochodem, który reperują, słyszymy fachową diagnozę problemu,  podanie sposobu naprawy, przewidziany czas oraz obecny status prac. Dalej przechodzimy do głównego budynku, gdzie znajdują się gabinety administracyjne oraz pozostałe departamenty. Wchodzimy do klasy, w której odbywają się zajęcia teoretyczne. Dla miejscowej, afrykańskiej młodzieży jesteśmy swoistego rodzaju  atrakcją. Każdy chce nam  uścisnąć rękę, zamienić kilka słów, czy chociaż się uśmiechnąć. Dalej, odwiedzamy gabinet dyrektora. Nad biurkiem widnieje cytat z Biblii: „ Don’t be afraid, cause I’m always with you”. Ksiądz dyrektor opowiada nam o szkole. Dowiadujemy  się, że uczęszcza do niej 326 uczniów, a czesne wynosi 300 $ rocznie. Wchodzimy jeszcze do kilku innych klas poczym udajemy się do naszego domu. Tam mamy czas wolny. Gramy w piłkę, rozmawiamy z pracownikami placówki lub odpoczywamy. O godzinie 13.00  obiad.  Podano nam makaron z sosem bolońskim. Do picia oczywiście woda, której powinniśmy spożywać minimum 3 litry dziennie. Po obiedzie udajemy się kilka ulic dalej, aby zobaczyć salezjański kościół. Znajduje się on w ubogiej dzielnicy. Tam zaskakuje nas szczęście  i uśmiech ludzi, którzy  żyją na co dzień w biedzie. Jadąc dalej przejeżdżamy przez podobne miejsca, gdzie ruch jest ogromny. Wszędzie pełno dzieci, starców, kobiet noszących na głowie rozmaite rzeczy, sprzedawców wciskających stojącym w korkach turystom swój towar. Jazda samochodem w Ghanie ma  ciekawy charakter. Choć istnieją przepisy ruchu drogowego to nikt ich nie respektuje.Auta wyprzedzają się z każdej możliwej strony, wymuszają pierwszeństwo gdzie się tylko da oraz trąbią przy każdej okazji. Nagle, po rażących ubóstwem slumsach pojawiła się ulica luksusowych hoteli, W jednym z nich korzystamy z basenu. Wracając odwiedzamy  kantor, gdzie wymieniamy euro i dolary na lokalną walutę cedi (za 150 euro – 294 cedi).  Potem kupujemy  karty do telefonów komórkowych, które niestety  nie działają, gdyż telefony mają zamontowane simlock’i. Po powrocie do domu, mamy godzinę czasu wolnego, po której udajemy się do kaplicy. Tam  o 18.30  modlimy  się modlitwą  brewiarzową w języku angielskim. Po niej idziemy  do jadalni na kolację, na którą Chris przyrządza białe kiełbaski, kotlety wieprzowe, ziemniaczki, oraz sałatkę. Po kolacji pani Dorothea zaprosza do wspólnego śpiewania pieśni religijnych. Do pomocy służy nam specjalnie przygotowany śpiewnik. Później księża Krzysztof i Jorge opowiedają nam o ghanijskich zwyczajach. Dowiadujemy się, że machanie lewą ręką, jest brakiem szacunku, że na każde „welcome” należy odpowiadać „ thank you” albo, że słowo „stupid” jest  najgorszą obrazą. Następnie zostajemy  jeszcze chwilę aby pośpiewać z gitarą ucząc  koleżanki z Niemiec polskiej piosenki religijnej. Tak drugi dzień wyprawy dobiega do końca. Jeszcze wiele przed nami.

Wojtek Żak i Jacek Jabłoński

 

 

 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com