SZKOLNY PROJEKT GHANA 2009 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2009-07-13 16:43:40
dzień 7 - niedziela, 12 lipca

Wojtek dowiaduje się, że budowa tej świątyni została ukończona 2 lata temu. Ciekawym jest to, że zamiast paneli ogrzewających, które dobrze znamy z naszych kościołów, tu zamontowane są wiatraki. Jeszcze przed zajęciem miejsc zostajemy przedstawieni prezydentowi parafii. Jest to starszy mężczyzna, ubrany w charakterystyczny narodowy strój. Ksiądz Jurek udaje się do zakrystii, aby przygotować się do koncelebry. W tym czasie tutejszy ceremoniarz wygłasza wprowadzenie do dzisiejszej liturgii. W tym czasie w pierwszych ławkach lewego rzędu ławek instaluje się chór parafialny składający się z około  20 osób. Jest w śród nich oczywiście dyrygent, bębniarz  i organista. Wszyscy ubrani są w charakterystyczne czerwone togi oraz czapki. Wyglądają dosłownie jak typowy gospelowy chór z amerykańskiego filmu. Za chwilę zaczynają śpiew, który porywa wszystkich obecnych na liturgii. Kobiety wyjmują chustki i machają nimi w rytm muzyki, mężczyźni zaś klaszczą. Po pierwszej pieśni zaczynają śpiewać pieśń na wejście.  Punktualnie o 9:30 wszyscy wstają a głównym wejściem wchodzi do kościoła procesja składająca się z trybularza, ministranta niosącego krzyż, dwóch akolitów, ks. Jurka i ks. Italo. Każdy z ministrantów jest  inaczej ubrany, turyferariusz ma czarną sutannę, pozostali  mają zielone, takie jak ornat, jedynie ceremoniarz, a zarazem tłumacz na język twi, ubrany jest  w lazurową. Msza św. rozpoczyna się okadzeniem ołtarza i krzyża. Później ks. Italo pozdrawia wiernych. Cała liturgia sprawowana jest języku twi. Po akcie pokuty, następuje asperges , podczas którego śpiewana jest bardzo wesoła i typowo afrykańska pieśń, po której od razu odśpiewana jest trwająca prawie 10 minut „ Chwała Na Wysokości”. Po kolekcie przechodzimy do Liturgii Słowa. Lektor ubrany jest w zieloną togę, czyta pierwsze czytanie po czym śpiewany jest psalm, jednak wygląda to zupełnie inaczej niż jesteśmy przyzwyczajeni. Mianowicie responsoria nie jest powtarzana, ale wplatana jest między wersy psalmu tak, że nie znając języka twi, nie jest się w stanie odróżnić. Po drugim czytaniu odśpiewane zostaje Alleluja. Jest to znana melodia, nie sprawiająca  nam większego problemu. Ewangelia zostaje odczytana przez ks. Italo. Później następuje bardzo długa homilia. Jest to spowodowane tym, że ksiądz proboszcz mówi ją po angielsku, a ceremoniarz tłumaczy ją na język lokalny. Po homilii, następuje wyznanie wiary i modlitwa wiernych. Prowadzą ją trzy kobiety ze wspólnoty świętej  Teresy z Lisieux. Wymawiają one kilka intencji poczym odśpiewywane jest coś w stylu: „Wysłuchaj nas Panie”. Później następuje kolekta oraz procesja z darami, uczestniczą w niej kobiety, które niosą na głowie nie tylko dary dla ołtarza, ale wszystko co potrzebne jest duszpasterzom. A więc: jedzenie(cebula, jam, papryka), środki czystości, cukier i sól, napoje, słodycze a nawet papier toaletowy. Liturgia Eucharystyczna wygląda podobnie  jak w Polsce.  Po komunii głos zabierają ceremoniarz oraz sekretarz parafii. Zbierana jest kolejna kolekta. Celem pierwszej były potrzeby utrzymania i funkcjonowania kościoła, a celem drugiej jest np. zakupienie stroi dla chóru, misje, potrzeby związane z klęskami pojedynczych parafian, bądź większej grupy osób. Jeszcze przed błogosławieństwem, pewna rodzina zostaje przywołana na środek kościoła wraz z dzieckiem. Ojciec trzyma je zawinięte w ręcznik. Okazuje się, że jest to noworodek, a rodzina przyszła się podzielić radością z jego narodzenia. Następuje procesja przez cały kościół, w rytmie pieśni, którą odśpiewuje chór. Po zakończeniu, rozmawiamy jeszcze chwilę z ludźmi, którzy są nami niezwykle zainteresowani. Msza skończyła się około godziny 12. Ważnym wspomnienia jest także to, że wszyscy uczestniczy Eucharystii są odświętnie ubrani. Typowe stroje regionalne, biała koszula, czasem garnitur i krawat nie są rzadkością. Zastanawiającym jest obraz kiedy to matka, zaraz po wyjściu z kościoła,  ściąga swojemu kilkuletniemu synkowi czarne, wypastowane buciki. Za chwilę widzimy dziecko idące wraz z mama na boso z bucikami trzymanymi w ręku. 

Po Mszy, busem udajemy się do domu, gdzie kilka minut później zostaje nam dostarczony obiad przez brata Pablo. Mamy ryż i kiełbaski, jednak przez różne problemy żołądkowe (mała bigunka), jemy tylko ryż. O godzinie 15.00 wyruszamy do wsi  Adentia, aby zorientować się  na czym polegała będzie nasza praca. Jedzie z nami dwóch nowicjuszy salezjańskich. Gdy dojeżdżamy na miejsce, jest tam już dużo dzieci. Widać, że  czekają na nas. Kiedy tylko wysiadamy wszystkie do nas podbiegają, tulą się, łapią za ręce, szukają różnic między sobą, a nami itd. Zostajemy zaproszeni do kościoła na krótkie zapoznanie się.

Dzieci śpiewają dla nas specjalna piosenkę i tańczą ich tradycyjny, powitalny taniec. Czujemy się bardzo przyjęci i zaakceptowani.  Później idziemy z dziećmi na zewnątrz aby tam, bawić się, uczyć ich różnych rzeczy czy opowiedzieć historię swojego kraju. W tym samym czasie na boisku obok rozgrywa się  ważny mecz, dzieci mówią o nim jako : Salesians vs Chelsea. Grają drużyny: Parafialna i Don Bosco. Wynik końcowy: 2:1 dla parafii. Po kilku godzinach zbieramy się na wspólna modlitwę. Dzieci są nieco rozkojarzone obecnością tak wielu białych, jednak ucisza ich powtarzany przez animatora okrzyk: Don, na który dziesięć razy głośniej odpowiadają : Bosco. Po powrocie Kamil i Laura przygotowują kolacje, na którą podają resztki ryżu z obiadu oraz sałatę z pomidorem. Importowane warzywa  w Ghanie smakują jak plastik. Wieczorem każdy zajmuje się swoimi sprawami, jedni robią pranie, inni czytają, dziewczyny piszą pamiętniki. Musimy się wcześniej położyć, bo o 6.45 idziemy na mszę.

Wojciech Żak  






 


 





 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com