SZKOLNY PROJEKT GHANA 2009 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2009-07-17 21:54:29
dzień 11 - przydrożne smakołyki i krople potu

Co chwilę po obu stronach ulicy mijamy kociołki postawione na rozżarzonym węglu i palącym się drewnie. Spod kotła wydobywa się dym, a w powietrzu unosi się woń różnych potraw. O 9.50 dojeżdżamy na plac budowy. Witamy się z pracownikami, których jest pięciu i rozpoczynamy pracę. Dzisiaj moja praca przypada przy taczce. Tak więc razem z Tomkiem kursujemy taczkami przez jakiś czas i zalewamy kolejny fragment podłogi.  Później zajmujemy inne stanowiska. Tym razem łopatą ładuję zaprawę. W pewnym momencie ksiądz wożący także beton nieumyślnie pustą taczkę przewraca mi  na stopę. Trochę boli, ale na szczęście nie stało się nic poważnego. Dziewczyny w tym czasie noszą zaprawę w miskach. Jest bardzo ciepło. Co chwila wychodzi zza chmur słońce co przy wytężonej pracy powoduje, że wszyscy jesteśmy mocno spoceni. W trakcie przerwy Tomek idzie na chwilę do samochodu. Ksiądz przez przypadek daje mu kluczyki do domu. Ku jego zdziwieniu  wcale nie staje się to przeszkodą w jego otwarciu. Jak on to zrobił ? Około 11.30 kierowniczka budowy proponuje nam coś do jedzenia,  ale nie korzystamy.  10 minut później przychodzą do nas  na plac budowy jacyś ludzie. Okazuje się, że jest to ksiądz John Addave-Boateng  będący Regionalnym Menadżerem Szkół Katolickich. Wita się z nami i serdecznie dziękuje za wykonywaną pracę. Oczywiście nie zapominamy także o zrobieniu wspólnego zdjęcia.  Pięć po dwunastej kończymy dzisiejsza pracę na budowie.

Idąc do samochodu zauważamy  nadjeżdżającego księdza Italo. Wysiada  z samochodu, wita się nami  serdecznie i z uśmiechem na twarzy stwierdza, że jesteśmy bardzo brudni, co oznacza, że bardzo dobrze pracowaliśmyJ Dziś wiele zrobiliśmy, co oznacza, że się rozkręcamy. W busie wszyscy chłopcy wyrażają wobec księdza Jerzego swojej niepohamowane chęci przejęcia kierownicy. Ksiądz jest nieugięty i tylko się uśmiecha. Po drodze zatrzymujemy się żeby kupić ananasy. Są one średniej wielkości i jeden kosztuje 1cedis. Już niejednokrotnie mogliśmy przekonać się o ich wyjątkowym smaku. Słodkie, soczyste i przesmaczne. Ananasy które jemy w europie nawet o drobinę nie dorównują tutejszym. O 12.20 zajeżdżamy pod dom, gdzie czeka na nas obiad przygotowany prze Wajdę (ryż, kurczak, sałatka). Opiekę materialną nad Wajdą piastuje już od kilku lat pani Dorothea. Opłacała jej szkołę, a także wspierała w najbardziej podstawowych potrzebach. Wajda nie pozostała obojętna i w dowód wdzięczności imieniem Dorothea nazwała swoją nowonarodzoną córeczkę. O godz. 15. 00 podjeżdża ksiądz Jerzy. Wyjeżdżamy  do oratorium. 16 minut później jesteśmy na miejscu. Dzieci widząc nadjeżdżający samochód witają nas radosnymi okrzykami i kiedy się zatrzymujemy, dosłownie wyciągają nas ze środka. Dzisiejszy dzień w oratorium, tak samo jak na budowie przebiega  bardzo intensywnie.

Dzieci nie mają czasu na nudę. Wszyscy są zadowoleni włącznie z księdzem Jerzym, który każdego dnia bacznie obserwuje naszą pracę. Zabawy kończymy ok. godz. 17:00. Dzieci przepełnione radością, jak zawsze biegną za samochodem z nadzieją na następne spotkanie jutro. Wjeżdżając na teren ośrodka Don Bosco podjeżdżamy jeszcze pod budynek  szkoły. Raphael powiedział nam, że robią tam piktogramy i koszulki z różnych materiałów.  Chcieliśmy coś sobie wybrać i zakupić. Na ścianie wywieszone są koszulki i materiały. Można wybrać sobie materiał i zamówić element garderoby zrobiony właśnie z niego. Sama koszulka kosztuje 4 cedis. W drodze powrotnej, przed domem napotkamy mężczyznę z ciekawymi wyrobami ręcznymi z metalu i drewna. Mówi, że nie prowadzi sklepu, ale potrzebuje teraz pieniędzy, bo jego syn chodzi do szkoły, a za nią trzeba płacić. Tomek kupuje jedną dosyć dużą figurkę, a my składamy zamówienia ponieważ pada deklaracja, że może jeszcze coś dla nas zrobić. Umawiamy się na sobotę pod naszym domem. Po osiemnastej Wojtek i Muppi podają kolację. Dla odmiany mamy wymieszane pozostałości z obiadu, a na deser moja ulubiona sałatka owocowa z ananasa i mango.  Podsumowując, dzisiejszy dzień możemy uznać za jak najbardziej udany. Mamy wiele satysfakcji i radości z tego, że możemy być dla innych pomocą.

Kamil Szurkowski  

 

 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com