SZKOLNY PROJEKT GHANA 2009 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2009-07-18 11:25:15
dzień 12 - cegły i szkoła

Ksiądz Jurek dołącza się do koncelebry,  a Wojtek do służby liturgicznej. Eucharystię ubogaca śpiew kilkunastoosobowego chóru szkolnego, zatrudniającego: dyrygenta, organistę oraz bębniarza. Nie obyło się oczywiście bez kilku wpadek. Dziewczyna mająca czytać pierwsze czytanie rozpędza się i czyta Ewangelię, albo  podczas homilii, księdzu Italo zadzwonił telefon. Mszy przewodniczy i kazanie głosi mistrz nowicjatu ks. Silvio. W swoim przemówieniu zadaje młodzieży wiele pytań. Zastanawia się nad znaczeniem Słowa Bożego.  Mimo, że to właśnie stąd ks. Jerzy zaczerpnął pomysł zmiany comiesięcznej szkolnej mszy na cotygodniową (zauważył Tomek) to do jakości i zaangażowania, w naszej szkole jest jeszcze bardzo i to bardzo daleko daleko. Przejawia się to chociażby w tym, że tu nie ma nawet mowy, aby uczniowie nie mieli na sobie mundurka. Jest to koszula w zachodnioafrykańskie wzory, przeplatane krzyżami i ghanijskim  symbolem Boga, z logiem szkoły na plecach. Dotyczy ona również wolontariuszy pracujących w szkole. Po Eucharystii udajemy się na chwilę do domu, aby wspólnie z ks. Jerzym i Dorotheą wyjaśnić drobny problem powstały zeszłego wieczoru. Życie wspólne i to jeszcze z pięcioma dziewczynami nie jest łatwe.

Chwilę później jesteśmy już na budowie. Przechodząc koło szkoły widzimy dwie kobiety, gotujące coś na zewnątrz.  Pytając się Ken’a, jednego z uczniów szkoły dowiadujemy się że jest to szkolna kuchnia. Naszym zadaniem w dniu dzisiejszym jest przetransportowanie cegieł z miejsca, w którym leżą, na gotową już podmurówkę. Zaplanowane jest to na 3 godziny. Zaraz jak zaczynamy pracować zbiera się wokół nas cała duża grupa dzieci, które mają właśnie półtoragodzinną przerwę między trzecią a czwartą lekcją. Praca idzie  nam bardzo dobrze, rozpoczynamy metodą „podaj cegłę”, jednak rezygnujemy z niej szybko bo większą frajdę sprawia noszenie cegieł samemu, a ponadto cegły są zbyt ciężkie do podawania. Dzieci są coraz bardziej hałaśliwe i coraz bardziej rozrabiają, przeszkadza to zarówno nam, jak i robotnikom, którzy nie żałując kija przeganiają je na bezpieczną odległość. Od razu słychać komentarze po polsku jak i po niemiecku, że w Europie coś takiego jest niedopuszczalne. Tutaj jest to normalne i nikt z tego powodu nie robi żadnego problemu. Jak widzimy takie dyscyplinowanie nie ma nic wspólnego z przemocą i agresją i przynosi natychmiastowe efekty. W międzyczasie rozmawiamy z jedną z nauczycielek. O szkole dowiadujemy się, że jest to szkoła podstawowa i że jest darmowa. Uczęszczają do niej dzieci od 6 do 12 roku życia. Jest to szkoła katolicka, a jej uczniów można rozpoznać po zielonym mundurku. Uczniowie  sąsiedniej szkoły metodystów ubierają się natomiast  w stroje pomarańczowo-brązowe. W szkole dzieci uczą się języka angielskiego, matematyki, przyrody oraz maja zajęcia sportowe. Sam budynek szkoły ma wiele do życzenia. Na zewnątrz bardzo prosty przypominający raczej barak. Pomieszczenia będące klasami  są bez drzwi, a na głównej ścianie umieszczona jest wielka czarna tablica,  uczniowie siedzą w dwuosobowych ławkach, sala sprawia wrażenie ciemnej i przygnębiającej.  Po chwili przy cegłach słychać pisk. Jedna z Niemek  przestraszyła się myszy, która przebiegła między pustakami. Problem zostaje jednak szybko rozwiązany. Wojtek zabezpiecza cegłę, w której skryła się mysz, wsadza ją do wody, aby z niej wyszła, po czym łapie ją i wypuszcza na wolność. Na chwilę przed godzina 12:00 praca jest już zakończona. Wsiadamy do busa i jedziemy do domu. Czeka tam już na nas gotowe spaghetti, więc myjemy ręce i siadamy do stołu. Po obiedzie mamy czas wolny, w którym czytamy książki, piszemy pamiętniki czy śpimy. O 15:00 do oratorium.   

Jak zwykle rozpoczynamy od wspólnej modlitwy. Później dzielimy się na 3 grupy: jedną prowadzi Tomek, Wojtek i Kamil, drugą dziewczyny a trzecią Wojtek. Zajęcia w grupach trwają godzinę. Druga godzina to jak zwykle gra w piłkę nożną. O godzinie 17:30 jesteśmy już w domu. Przez godzinę odpoczywamy, kąpiemy się czy segregujemy ubrania. W międzyczasie Jacek i Miriam przyrządzają kolację, do której zasiadamy o 18.30.Zaplanowane jest na dziś jeszcze spotkanie, na którym ustalamy plan na dzień jutrzejszy.

 

Wojtek Żak

 

 

 

 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com