SZKOLNY PROJEKT GHANA 2009 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2009-07-20 14:28:00
dzień 14 - Eucharystia, Boys Home i spotkanie z Mercy

Gdy na tarczy mija 9.30, formuje się procesja, a z zewnątrz świątyni dochodzi głośny i intensywny dźwięk bębnów. Jest to tradycyjne powitanie biskupa przez miejscową ludność nawiązujące do dawnej tradycji.  Biskup  bowiem uważany za kogoś rangi króla, dla tego jego przemarszowi towarzyszą bębny i tancerki, idące w procesji bezpośrednio przed nim. Jest to wyjątkowy dzień w życiu parafii ponieważ jej wieloletni proboszcz ks. Italo przechodzi na emeryturę i zostaje zastąpiony przez ks. Petera, afrykańskiego salezjanina. Obaj obecni są w koncelebrze dzisiejszej Mszy św. Na początku ksiądz  biskup zostaje powitany przez przedstawiciela rady parafialnej.  Później sam biskup przemawia pokrótce, opowiadając o tym, co ks. Italo przez 6 lat swojej posługi zrobił dla parafii Maryi Wspomożycielki  Wiernych. Później przechodzi  do celebrowania Eucharystii. Po akcie pokuty następuje pokropienie wiernych wodą świeconą, której dokonuje jeszcze nie zaprzysiężony, nowy proboszcz. W tym czasie wyśpiewywane jest wystawne „Kyrie”, które niemal niepostrzeżenie przechodzi w „Chwałę na wysokości”.

        Obydwie lekcje czytane są przez panie z rady parafialnej, psalm jak zwykle śpiewany jest przez pana z chóru. Ewangelię odczytuje ks. Peter. Po niej ministranci przynoszą, srebrny, bogato wystrojony fotel na środek prezbiterium i stawiają na stopniach przed ołtarzem. Zasiada na nim  biskup, który wygłasza homilię w języku Twi oraz po angielsku, na koniec przemawia jeszcze krótko do dzieci, zgromadzonych na prawym balkonie prowadząc z nimi jak widać radosny dialog.  Ogólnie miejsca w kościele podzielone są według honoru przez służby porządkowe. W pierwszych ławkach siedzą wodzowie wiosek, członkowie szlacheckich rodów, prezydent parafii oraz cała rada. Kierowaniem porządku  w świątyni zajmują się specjalnie wyznaczeniu ludzie z niebieskimi szarfami, na których widnieje napis: Usher.

         Po homilii ks. Peter wychodzi na środek, aby oficjalnie zostać mianowanym proboszczem parafii. Ksiądz biskup odczytuje dyrektywę, po czym zadaje kilka pytań. Później opowiada nowemu proboszczowi o jego obowiązkach w parafii, przywołuje ks. Pablo, nowego wikarego, który jako pierwszy zaprzysięga się proboszczowi. Następnie  ks. Peter składa aklamację posłuszeństwa wobec biskupa, po czym wszyscy członkowie Rady Parafialnej  składają uroczyste życzenia nowemu proboszczowi. Robią to później wszyscy kapłani, łącznie z ks. Jerzym. W międzyczasie ministranci przynoszą kolejny przyozdobiony fotel, jednak stawiają go poniżej. Zasiada na nim nowy proboszcz, ale ma to miejsce dopiero po trzykrotnym geście siadania. Na koniec gratulacje składa prezydent parafii, który wręcza księdzu Peterowi ornat. Ten niknie na chwilę w zakrystii aby  powrócić w nowym, złotym ornacie zawierającym oczywiście elementy tutejszej kultury. Gdy wraca, nie obchodzi się jeszcze bez prezentu od poprzednika. Jest to kielich, patena, puszka oraz bielizna kielichowa. Po tym nowy proboszcz oraz biskup podchodzą do ołtarza, gdzie podpisują dokumenty potrzebne sekretariatowi kurii. W dalszej części liturgii troje parafian wychodzi na środek kościoła, aby odmówić modlitwę wiernych. Intencje wypowiadają z pamięci, na które odpowiada śpiew chóru. Dalej przystąpiono do liturgii eucharystycznej, poprzedzonej długą procesją z darami. Kobiety niosą na głowach wiele rozmaitych rzeczy. Są tam między innymi owoce, warzywa, chleby, kobiałka jajek, woda  oraz skrzynka Coca- Coli. Wszyscy stają dookoła ołtarza i zostają okadzeni przez biskupa. Dalej podczas modlitwy eucharystycznej, prefacja została odśpiewana na zmianę przez celebransa jak i przez chór. Trzeba przyznać, że ksiądz biskup bardzo dobrze i pięknie śpiewa. Reszta mszy przebiega tak jak znamy to naszego obrządku europejskiego.  

Po uroczystym błogosławieństwie, udajemy się zaraz obok kościoła do szkoły, aby tam uczestniczyć w drugiej części dzisiejszej uroczystości. Festynu ma stać się okazją świętowania tj. przemówień, śpiewów i tańców.  My jednak wracamy do domu, aby spożyć obiad z własnych zasobów. Eucharystia trwała przeszło 3 godziny, w festyn jak się potem dowiedzieliśmy następne 3. W Afryce czas płynie zupełnie inaczej. 

Po kilku godzinach odpoczynku udajemy się do  Boys Home’u. Jest to salezjański  kompleks dla chłopców z ulicy.  Zawiera on  wiele obiektów pomagających salezjanom w opiece nad młodzieżą: pomieszczenia noclegowe dla przeszło 50 chłopców, duża sala spotkań, bardzo proste urządzenia sanitarne oraz kuchnia, która uległa w ostatnich miesiącach spaleniu. Do Boys Home’u w soboty i niedzielę   przychodzą także miejscowe dzieci. To sobotnio-niedzielne oratorium daje im możliwość owocnego i radosnego spędzania wolnego czasu.  Na trzech boiskach, w hali ze stołami do bilarda i ping-ponga oraz na  placu zabaw przebywa blisko 100 dzieci w różnym wieku. Bawią się one, grają w różne gry. Zajęcia prowadzone są przez mieszkających tutaj wolontariuszy z Austrii oraz nowicjuszy.  Zostajemy im oficjalnie przedstawieni przez brata Paulo, który jest aktywnie działa w tej  salezjańskiej placówce. W tym czasie wręczamy na jego ręce przywiezione dla dzieci kredki, piłki, balony i inne rzeczy. Następnie mamy czas aby sami zająć się trochę dziećmi po czym udajemy się do domu. 

Mamy jeszcze dzisiaj umówione spotkanie z Mercy, jedną z tutejszych dziewczynek, dla której nasza szkoła zbierała podczas co piątkowych Mszy potrzebne jej pieniądze. Mercy uległa dotkliwemu poparzeniu twarzy oraz dłoni. Stało się to w trakcie pożaru. Siedząc przy stole rozmawiamy głównie z jej mamą i ciocią. Opowiadają nam o tym, jak trudne było by ich życie, gdyby nie nasza pomoc. W ciepłych słowach dziękują za ten bezinteresowny dar serca, mówiąc jednocześnie  o tym co było, a także o tym co jest jeszcze do zrobienia. Mercy dostaje od nas szkolny t-shirt, jest z niego bardzo zadowolona. Zadajmy jej także pytanie co chciałaby robić w przyszłości. Odpowiada, że chciałaby zostać pielęgniarką. Za to, a zwłaszcza  za operację „trzymamy kciuki” i modlimy się. Mercy jutro ma przejść w Accrze swój kolejny zabieg. Mamy nadzieję, że przekazane przez nas 300 euro pomoże nie tylko w tej operacji, ale także i w wielu innych, które ją jeszcze czekają.  

      Gdy wszyscy już opuścili nasz dom, w naszej grupie oglądamy film. Tym miłym akcentem kończymy czternasty dzień naszej wyprawy, niejako wiedząc, że będąc już w połowie drogi, mamy jeszcze tyle samo do przejścia i jakże wiele jeszcze do zrobienia.

Wojtek Żak








 



Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com