SZKOLNY PROJEKT GHANA 2012 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2012-07-12 10:45:08
W DOMU MŁODYCH SALEZJANÓW

Dowiadujemy się, że naszą dzisiejszą pracą jest dla dziewcząt malowanie białą farbą okien, dla chłopców malowanie, także biała farbą elementów zewnętrznej elewacji. Wszyscy czujemy ulgę, ponieważ wcześniejsze zeskrobywanie ścian stało się już męczące. Kiedy otrzymujemy  pędzle i wiadra z białą, rodzimą,  emulsyjną forbą  rozpoczynamy wyznaczone zadanie. Pracując słuchamy muzyki. Po 2 godzinach pracy zaczynamy widzeć efekty. Okna nabierają świeżości. Dla zebrania sił ks. Jerzy zarządza przymusową 20 minutową przerwę,w czasie której decydujemy się iść do sklepu w poszukiwaniu tabliczki czekolady. W tym afrykańskim klimacie każdy z nas potrzebuje dostarczenia odpowiedniej ilości cukru, dlatego też  czekolada i cola jest niezbędnym elementem każdeo dnia. W ciągu 4,5 godzinach pracy udaje nam się pomalować wszystkie okiennice i krużganki od zewnętrznej strony budynku. Głodni i spragnieni wracamy na oczekiwany przez nas wszystkich lunch, który jest  o godzienie 12:30.  Tutejsi gospodarze zaskakują nas lokalnym specjałem jakim jest FUFU przyrządzone między innymi z casawy i jamu. Dla większości z nas jest to zbyt orginalne danie, które szybko wraca z powrotem do kuchni. Jego smak jest bliżej nieokreślony, mówimy że jest bezsmakowe, a konsysntencją przypomina nasz bułki na parze. Do tego dodany jest sos z mięsem wołowym. Fufu przygotowywany jest zawsze przez 2 osoby. Ugotowany materiał ubija się długim kijem w drewnianej misce, gdzie jedna osoba siedząc obraza go ręką o druga uderza. Czynność ta jest wykonywana przemiennie.  Po posiłku udajemy się do naszych pokoji, aby móc zregenerować siły przed kolejnymi zajęciami w oratorium. Na miejsce docieramy o godzinie 15:00. Dzieci witają nas z uśmiechem i pełnią entuzjazmu ! Najpierw wyjaśniamy małym pociechom zadania na egzaminie z biologii i z matematyki, aby mogły poprawnie rozwiązać wszystkie wyznaczone zadania. Po godzinie wytęrzania naszych umysłów jak co dzień startujemy z zabawami , do których dzieci przychodzą z ogromną ochotą. Nastraja nas ona pozytywnie do ciągłego kontynuowania gier. Aby móc zaspokoić potrzeby wszystkich, dzielimy dzieci na grupy, w których jest max. dwóch wolontariuszy. Po końcowej modlitwie w oratorium wracamy do naszego tymczasowego domu. Po 30 minutach musimy juz wyruszyć na wspomnianą wcześniej mszę i kolację w salezjańskim nowicjacie. Znajduje się on na terenie naszego zamieszkiwania 10 min drogi na piechotę i mieszka w nim  15 nowicjuszy, którzy pragną zostać salezjanami. Pochodzą oni z 6 krajów: Ghana, Nigeria, Sierra Leone, Burkina Faso, Togo, Liberia. W radosnej atmosfrze przeżywamy Eucharystię, na której śpiewamy i klaskami wraz z przyszłymi księżmi i koadiutorami. Po zakończeniu niczego nie świadomi udajemy się na wspólną kolację. Dowiadujemy się, że każdy z nas ma zająć miejsce przy innym stole. Bez zastanowienia czynimy to z ogromnym uśmiechem na twarzy, ponieważ domownicy są bardzo otwarci na swoich gości. Spożywanie posiłku przerywa jeden z nowicjuszy, który zapowiada przygotowaną dla nas niespodziankę, jaką jest wyśpiewana piosenka przez uczestników. Na deser dostajemy pyszne ciasto, czekoladę (wyprodukowane przez brata Johna oraz lody truskawkowe. Potem zostajemy zaproszeni do drugiego pomieszczenia, gdzie ma odbyć się dalsza część programu. Każdy z nas startuje w  różnych konkurecjach, w których ma możliwość zagrania w: piłkarzyki, ping-pong'a , bilard i karty. Po każdej skończonej stacji jako gracze dostajemy  karteczke z numerkiem. Po ukończonej zabawie bierzemy udział w losowaniu nagród, przygotowanym przez naszych przyjaciół. Niespodziewanie Mikołaj jest posiadaczem dwóch szczęśliwych numerków i wygrywa dwie takie same pary spodenek, na co wszyscy reagują gromkim śmiechem. Karol jest posiadaczem pięknego, kolorowego krawata, Paulina żółtej czapki z daszkiem i białych spodenek , zaś ja czerwonej bluzki z napisem " I want to see a Jezus". Natomiast Sara, Ania i ks. Jerzy nie mają szczęścia, ale szybko zostają obsypani prezentami od nowizjuszy. Czas przebiega nam w szczególnie dobrym humorze. Około godziny 23:00 wracamy do ośrodka i po krótkim podsumowaniu dnia kładziemy się spać.

                                                                                        Alicja Winograd


 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com