SZKOLNY PROJEKT GHANA 2012 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2012-07-21 16:03:22
PORZĄDKI I CZAROWNICE

W końcu nadszedł czas na sprzątanie po malowaniu. Nie ukrywam, że większość z nas myśli, że tego typu zajęcie nie jest czasochłonne i męczące. Ku naszemu zaskoczeniu wygląda to zupełnie inaczej. Pani Ania razem z Alą zamiatają całą podłogę, natomiast ja z Mikołajem na kolanach szroujemy resztki farby, znajdującej się na ziemii. Reszta grupy zajmuje się malowaniem urządzeń na  placu zabaw dla podopiecznych oratorium.  Po lunchu, który codziennie odbywa się o godzinie 12.30 i zasłużonym odpoczynku o godz, 15.00  przyjeżdżamy do oratorium, aby miło spędzić czas z dziećmi. Najpierw powtarzamy taniec belgijski i grę z krzesłami, później każdy z nas udaje się w swoją stronę, by się bawić w najlepsze. W tym czasie siadam z moją tutejszą koleżanką - Georginą w cieniu drzewa i pytam ją o różnego rodzaju ciekawostki afrykańskiej kultury, a dokładniej o sprawę dotyczącą czarownic. Dowiaduję się, że tutaj "wiedźmy" żyją wśród ludzi i są okreslane, jako "wcielenie diabła". Ponoć przyjmują postać ludzką, aby przestraszyć ludność i zesłać na nią różnego rodzaju nieszczęścia i smutki. Ciekawym faktem jest to, że w Ghanie istnieją wioski, przykładem jest Gambaga, gdzie zsyłają dziewczynki  i starsze kobiety, które znalazły się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Na przykład były w pobliżu osoby, ktora zachorowała lub umarła. Wiadomo, że najłatwiej jest zrzucić winę na młodszego, bądź starszego członka rodziny, ponieważ te osoby nie są w stanie się obronić. Georgina mówi mi również, że takie czarownice nienawidzą osób wierzących, im bardziej kochasz Boga i za nim podążasz, tym bardziej one nienawidzą. Co ciekawe potrafią zabijać. Polega to na uśmiercaniu ludzi psychicznie i duchowo. Mówiąc tak, jak ona: "They kill your spirit". Po dłuższym czasie słuchania tej opowieści wnioskuję, że tutaj ktoś, kto jest nazywany wiedźmą, to osoba grzeszna.  Ale nie oznacza to, że ona nią jest. Georgina porusza też temat skrzydeł, wspomina, że z tego co pamięta, to je mają, ale nie sposób je zobaczyć. "Ludzie mówią, że one nie chodzą, natomiast kiedyś latały w niebie. Ale ja uważam, że to nie prawda, ponieważ sama mam wiedźmę w domu" - mówi. Jak wszyscy widzimy, większość z tego, co opowiada Georgina jest tylko i wyłącznie tutejszą legendą i wymysłami. Nie ukrywam, że mimo wszystko zainteresowanie  się tym tematem  jest warte zachodu i  zamierzam dowiedzieć sie nieco więcej, ale tym razem  mam nadzieję, że będą to wyłącznie fakty. W tej chwili udajemy się na kolację. Uważam, że nie mam juz najmniejszej ochoty jeść po raz kolejny ryżu! Jednakże ku naszemu zaskoczeniu na stole pojawia się gruby, zapiekany makaron z krewetkami i żóltym serem. Wszyscy zajadamy się choć bardzo już tęsknimy za naszym rodzimym, polskim jedzeniem. Nasze dzisiejsze przeżycia związanie z szorowaniem farby z podłóg i refleksje na temat opowieści Georginy komentujemy na póżniejszym spotkaniu. Krótka modlitwa i czas spać. "Ale chwila ja jeszcze muszę napisać dziennik" - przypominam sobie około godziny 22.30 i zabieram się  do pracy.


                                                                                                                                                                          ~ Sara Bozser


Chcę pozdrowić moich rodziców i powiedzieć, a raczej napisać, że tęsknie i kocham Was bardzo. Proszę ucałować Zuzię, Ulę i Kube ode mnie!  <3

 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com