SZKOLNY PROJEKT MISYJNY – LIBERIA 2014

2014-07-05 01:04:41
WORKI PIĘNIEDZY

W czasie śniadania ustalamy plan na dzisiejszy dzień. Znajdzie się w nim wizyta w centrum miasta, wymiana gotówki, kupienie kartek pocztowych i wizyta w markecie. Po śniadaniu mamy chwilę wolnego czasu, niektórzy korzystają z Internetu inni zaś rozmawiają. Chłopcy dowiadują się, że ich pokój opuści ks. Jerzy który był tutaj dwie noce, ogarnia ich szczęście, ponieważ będzie więcej miejsca w pokoju i nie będzie jego zasad które się nam nie podobały. O 11 ruszamy do miasta. Większość wolontariuszy chce jechać na „pace” samochodu, lecz ksiądz Raphael mówi, że zaraz będzie padać. Musimy jechać dwoma samochodami.  Na pace jadą z nami pracownicy ośrodka, którzy będą nam pomagać przy wymianie gotówki i zakupach. Podróż mija spokojnie, wszyscy oglądają z zaciekawieniem miasto, które bardzo się od miast europejskich. Zaczyna padać obfity deszcz. Pracownicy wchodzą do aut żeby nie zmoknąć. Niestety łamią tym europejskie standardy bezpieczeństwa i w każdym z aut znajduje się ponad 5 osób. Niektórzy muszą siedzieć na kolanach innej osoby. Pierwszym punktem naszej wyprawy do miasta jest kantor. Zostawiamy samochody pod Muzeum Narodowym Liberii do którego nie wchodzimy. W kantorze znajduje się jeden mężczyzna za ladą który wydaje pieniądze, po przeciwnej stronie znajdują się komputery z dostępem do Internetu. Dwójka chłopaków siedzi przy nich i sprawdza Facebooka. My w tym czasie wymieniamy pieniądze. Dowiadujemy się, że 1 dolar amerykański kosztuje 90 dolarów liberyjskich. Większość osób wymienia 100 dolarów amerykańskich, za co dostają 9000 dolarów liberyjskich. Niestety tą kwotę dostajemy w banknocie 50 dolarów, przez co dostajemy ogromny plik pieniędzy który jest niepraktyczny i nie możemy go schować do portfela. Cały czas koło nas są pracownicy ośrodka Don Bosco którzy pilnują, żeby nikt nas nie oszukał. Większość osób wkłada tę kwotę zwyczajem gangsterów do foliowej czarnej torby którą wkłada do plecaka. Idziemy w deszczu do samochodu, kolejnym punktem naszej wycieczki jest poczta. Podróż z kantoru na pocztę trwa koło 10 minut. Niestety cały czas pada obfity deszcz. Na poczcie ks. Jerzy kupuje dużą ilość kartek pocztowych które ma zamiar wysłać do naszych darczyńców. Jedna kartka kosztuje 1 dolar amerykański lub 90 dolarów liberyjskich Niektórzy kupują kartki dla siebie. Znaczek do europy 100 dolarów liberyjskich. Następnie jedziemy do sklepu. W progu wszyscy są mokrzy chociaż mieliśmy do przejścia 5 metrów, deszcz robi się coraz bardziej obfity. W sklepie większość osób kupuje chipsy, słodycze, napoje. Ku naszemu zdziwieniu na półkach sklepowych znajduje się polski sok – Tymbark w cenie 1.80 dolara amerykańskiego. Niektórzy kupują go. Następnie udajemy się do kas, gdzie każdy pozbywa się dużej ilości gotówki (ponad 1000 dolarów liberyjskich). Przy kasie można też płacić dolarami amerykańskimi, jednak nikt nie decyduje się na tą opcję. Za oknem cały czas pada coraz mocniej. Przed sklepem spotykamy miłego policjanta który trzyma cały czas nad nami parasol. Po wejściu do samochodu jedziemy do naszego miejsca zamieszkania. Po przybyciu do ośrodka Don Bosco wchodzimy do naszych pokoi i rozpakowujemy zakupy. Ksiądz informuje nas, że za chwilę będzie obiad. Idziemy na obiad, niestety znów wszyscy są mokrzy ponieważ nie przestaje padać od południa. Dróżka zamieniła się w rzeczkę. Na obiad dostajemy ryż, rybę i sos z fasolą. Po jedzeniu mamy czas z, większość odpoczywa. Kolejnym punktem naszego dnia jest mecz Francja – Niemcy na który przychodzi wiele tubylców. Większość z nich kibicuje Francji. W czasie meczu ks. Jerzy jedzie z Magdą na lotnisko w celu sprawdzenia co się dzieje z jej walizką która zagubiła się. Przy okazji odbierają Paulę i Justynę które przylatują do Liberii na 3 miesiące. Koło 23 wszyscy zaczynają się myć i kierują się do swoich łóżek. Kuba Grata

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com