SZKOLNY PROJEKT MISYJNY – LIBERIA 2014

2014-07-22 12:48:53
DESZCZ I ŚMIERTELNY POŻAR

Nie odbywają się tradycyjne skillsy, peety games, crazy games, w których jesteśmy najbardziej przydatni. Zamiast tego animatorzy zmuszeni są zorganizować gry pod halą, na przykład konkurs na najkreatywniejszą piosenkę drużyny. Po zakończeniu i krótkim podsumowaniu wszyscy animatorzy na czele z fr.Raphaelem opuszczają mury oratorium. Udajemy się zobaczyć szczątki domu, w którym dzisiejszej nocy wybuchł pożar. W płomieniach zginął jeden z naszych animatorów. Ogień zastał go śpiącego, a on nie zdążył obudzić się w porę, aby wydostać się z domu. Schronił się w łazience czekając na pomoc, która nie nadeszła. Po ugaszeniu pożaru jego zwęglone zwłoki zostały znalezione w wannie, w pozycji embrionalnej. Puki co nikt nie wie co było przyczyną pożaru, a pozostałe ocalone osoby zeznały, że pożar rozpoczął się w głównej części domu. Jednak całej tej sytuacji nie towarzyszy grobowy nastrój smutku i żałoby. Jego przyjaciele pokazując nam zgliszcza budynku śmieją się i głośno rozmawiają. Mogło by się wydawać, że tylko my zachowujemy się odpowiednio do sytuacji. Jednakże ich radość wynika z tego, że ich przyjaciel opuścił ten łez padół, a jego dusza wzniosła się do Królestwa Niebieskiego pod opiekę Przenajświętszej Panienki. Po obejrzeniu spalonego budynku przechodzimy parę metrów, aby skryć się przed strugami deszczu w domu rodziny nieboszczyka. Nasza grupa razem z fr.Raphaelem i dk.Alfredem zasiada w kole aby dać słowa otuchy i pomodlić się za zmarłego, który z powodu złego stanu majątkowego został jeszcze dzisiaj pochowany na Monrovijskim cmentarzu komunalnym. Mamy również okazję zobaczyć od środka dom przeciętnej liberyjskiej rodziny. Ciemny, oświetlony latarką, z nie wielką ilością mebli, gołymi betonowymi ścianami i blaszanym dachem. W całym domostwie znajdują się 3 izby, które dzieli miedzy siebie 10 osobowa rodzina. Rzeczą, która przykuwa naszą uwagę jest stojący na środku holu motor suzuki, gdyż nie pasuje swoją obecnością do skromnego wystroju. Z powrotem do Don Bosco udajemy się, już po zmroku w równie wesołej atmosferze jak i przed. Mijamy gęstą zabudowe, niewielkich, ubogich domów mieszkańców Matadi. Część z naszych towarzyszy rozchodzi się do swoich niespalonych domów znajdujących się w okolicy. My docieramy na miejsce w dużo mniejszej grupie, aby zjeść kolacje i udać się do krainy snów. Anna Pawelec

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com