SZKOLNY PROJEKT GHANA 2012 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2011-08-01 16:09:25
PORANNE SIOSTRY, PAMIĄTKI I POŻEGNANIE Z ULAANBAATOR

Jednak o tak wczesniej porze potrafimy się zmobilizować. Ta umiejętnośc zapewne przyda nam się w drodze powrotnej, która zaczyna się już jutro. Po prawie pół godzinnej przejążdżce po wyjątkowo niezakorkowanych, ale pełnych dziur ulicach Ułan Bator docieramy do drewnianego, całkiem sporego domu, który jest zamieszkiwany przez siostry z zakonu założonego przez św. Matkę Terese. Dom sióstr znajduje się w dzielnicy Derek, na obrzeżach Ułan Bator. Jest to bardzo urokliwa dzielnica rozlewająca się u podnóża gór i zapełniona małymi, drewnianymi domami i jurtami.. Ksiądz Wiktor, który nas zaprosił do sióstr, co tydzień o tej samej porze odprawia tam Msze Świętą, lecz dzisiejsza msza jest bardzo wyjątkowa. Na Eucharystii w homilii siostry zakonne nie usłyszały interpretacji Nowego Testamentu, nie usłyszały tego w jaki sposób mają interpretować usłyszane w czytaniu słowa Chrystusa. Kazanie było o nas i o nich. Ksiadz Wiktor rozpoczął od ponownego przedstawienia nas i powiedział o tym, że spędził z nami już dwa tygodnie i z wielką radościa patrzy na nasze świadecto wiary, na to jak każdego dnia bierzemy aktywnie udział w Mszach Świętych i jak wiele sił nam one dodają. Powiedział też, że zdaje sobię sprawe z tego, że chrześcijaństwo w Polsce jest inne niż w Mongolii, bardziej dojrzałe i rozwinięte, ale to właśnie my jesteśmy dla niego wzorem chrześcijańskiej postawy niesienia pomocy. Mówił także o tym, że nie byliśmy kimś w rodzaju wizytatorów, ale prawdziwymi wolontariuszami z krwi i kości, którzy nie bali się podejmowania ciężkiej pracy i za to nas bardzo chwalił. W tym miejscu nawiązał do sióstr, powiedział, że one, tak jak my, nie unikają trudnych wyzwań i ciężkiej pracy bo ich wiara jest bardzo silna, głeboka, dojrzała i niezłomna. Po pięknym kazaniu, które było dla nas bardzo krzepiące siostry wykazały się wielką gościnnością i zaprosiły nas na śniadanie, podczas którego dzieliły się z nami opowieściami o swojej misji i o ludziach, z którymi pracują. Pewna bardzo sympatyczna siostra z Singapuru opowiedziała nam wiele szokujacych historii, z którymi się zetkneła. Siostry pracujące w tym domu pochadzą także z Indii oraz z Rwadny. Po śniadaniu i miłej rozmowie z siostrami udalismy się do Don Bosco Center, miejsca naszego pobytu na dwie godziny odpoczynku. Punktualnie o 11.00 wyjechaliśmy do centrum Ułan Bator, aby kupic jeszcze pamiątki i prezenty dla naszych najbliższych. Przy głownej ulicy, która odchodzi od placu Suchego Batora, przy której znajdują się ambasady i inne placówki dyplomatyczne, oraz poczta główna, mieści się także bardzo wiele sklepików z wszelkiego rodzaju pamiątkami. Po ponad trzygodzinnych, udanych zakupach wróciliśmy do Don Bosco Center i rozpoczęło się wielkie pakowanie. Pakując nasze rzeczy do plecaków, tak naprawdę pakowaliśmy dużo więcej, pakowaliśmy wszystkie nasze wspomnienia i refleksje jakie przyniósł nam pobyt w Mongolii. Tak więc po skończeniu tej czynności nasze pokoje zapełnily się wypachnymi po brzegi plecakami, a serca myślami i wspomnieniami, które są dla nas darami na cale dalsze życie. Choć wczoraj mieliśmy oficjalne i uroczyste pożegnanie z tym miejscem, to dopiero dziś dociera do naszych świadomości, że nasza misja w tym miejscu dobiega końca. Misja w Mongolii jest już moja drugą misją, a moje serce już poraz drugi jest przepełnione tym niesamowitym uczuciem. Mieszaniną olbrzymiej radości na myśl o powrocie do domu, do tych wszystkich, który się kocha, a których twarzy nie widziało się już od miesiąca, rozpierajacej euforii i zarazem pustki, czegoś w rodzaju dziury, wypełniającej się wysublimowanym smutkiem. Trwogą za tym miejscem, tęsknotą za wszystkimi serdecznymi ludzmi, którzy okazali się dla nas tak dobrzy, a którzy potrzebują jeszcze wiele pomocy. Z jednej strony chce się zostać dłużej i mimo potężnego zmęczenia nadal pomagać, nadal być częścią tej misji, towarzyszyć tym wielkim ludziom, którzy poświęcają swoje życie, aby nieść bezinteresowną pomoc innym, tym najbardziej potrzebującym. Dzieciom, które mimo bardzo młodego wieku przeżyły rzeczy, które nigdy nie powinny spotkać żadnego człowieka, a już na pewno nie dziecko. Dzieciom, które wiedzą czym jest prawdziwy ból, cierpienie, odrzucenie, brak milości i bieda. A z drugiej storny ta tęsknota za domem, która sprawia, że każda minuta w drodze powrotnej będzie niesłychanie się dłużyć, a w myślach już będziemy w naszych domach z najbliższymi, a nie w pociągach, autobusach czy samolotach. Patrząc na twarze moich współtowarzyszy jestem niemalże pewien, że czują to samo, a refleksyjny nastrój unosi się w powietrzu. Na zakonczenie naszego dnia udaliśmy się jeszcze na godz. 21.00 do domu chłopców. Tam wzięliśmy udział w modlitwach. Było słychać w głosach chłopców serdecznośći i szczerość. Na zakończenie ks. Jerzy wręczył każedemu obrazek z wiaerunkiem św. Dominika Savio i skierował kilka dobrych słow. Potem przysżło pożegnanie z tymi, których badzo polubiliśmy i o których bedziemy pamiętać do końca życia.

 
                                                                                                            Adrian
 
plan podróży powrotnej
2 sierpnia: Ułan Bator – Ułan Ude (wyjazd autobusem o godz. 7.30, przyjazd ok. 18.00)
2/3 sierpnia: Ułan Ude – Irkuck (wyjazd pociągiem o godz. 23.47, przyjazd 8.52)
4 sierpnia: Irkuck – Moskwa (cała grupa, odlot 10.35, przylot 11.35, zmiana czasu !)
                  Moskwa – Warszawa (Joachim, Maunela,Marta, Honorata odlot 18.40, przylot 18.40!,
                  pozostała grupa, odlot 21.00, przylot 21.15)
4/5 sierpnia : Warszawa – Wrocław (wyjazd ok. 22.00., przyjazd 3.00 przy LO Salezjaśkim)
 
 
 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com