SZKOLNY PROJEKT GHANA 2012 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2011-07-10 14:55:10
NIEDZIELNO – BURJACKIE ŚWIĘTOWANIE

Po Mszy rozdaliśmy parafianom modlitewniki do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, które rok temu przygotowaliśmy dla parafian z Bijska. Zaśpiewaliśmy także parę polskich pieśni oraz mówiliśmy o swoim wolontariacie szkolnym jak i Salezjańskim Wolontariacie Misyjnym oraz o projektach misyjnych. Wierni byli bardzo zainteresowani naszym działaniem oraz ideą misji. Aktywnie zadawali pytania m. in. o zgromadzenia Salezjańskie, wyprawy misyjne, nasze liceum i inne szkoły. Na koniec padło pytanie: „Czy któraś z dziewczyn wybiera się do zakonu?” - żadna się nie zgłosiła, więc ksiądz Dyrektor wytypował mnie.

Gdy Marta i Honorata przygotowywały obiad (zapiekane ziemniaczki w mundurkach, bo rosołek i kurczaki ugotowała nam siostra Bernadeta), rozmawialiśmy z nowo poznanym parafianinem Matwejem. Mimo że Matwej jest Rosjaninem rozmawiał z nami po polsku, ponieważ od 2 lat uczy się języka ( mówi naprawdę bardzo dobrze). W ostatnim roku miał utrudnioną naukę przez pobyt w wojsku. Rok temu odwiedził Polskę, a w niej miasta takie jak: Warszawa, Toruń i Kraków, niestety jeszcze nie Wrocław. Jesteśmy pod wrażeniem jego znajomości i chęci poznawania kultury i historii Polski.

Po południu każdy miał paro minutową możliwość skorzystania z internetu, a tam podzielenia się swoimi myślami na rożnych portalach. W tym czasie Honorata, której pomagał Matwiej, upiekła ciasteczka dla nas oraz księdza i siostry, którzy nas goszczą. Przed skonsumowaniem ich zrobiliśmy sobie śpiewanki polsko-rosyjskie, księża grali na gitarach, a my nauczyliśmy się między innymi piosenki pt. „Pod moskiewskie wieczory”oraz interpretowaliśmy ją ruchowo (teatr i konkurs kto lepiej zinterpretuje). Wraz z nami bawiło się 3 młodych parafian z Ułan Ude.
Wieczorem przyszedł czas na oczekiwane przez wszystkich ciasteczka. Skonsumowaliśmy je w ogrodzie. Słońce rozgrzewało nas swoimi promieniami. W tym czasie podziękowaliśm także księdzu Adamowi oraz siostrze Bernadecie za gościnę. Jedna z Rosjanek pokazała na mnie, jak zrobić fryzurę z tradycyjnego warkocza rosyjskiego, ponieważ nas zaciekawiła jej fryzura. Miłe spotkanie zakończyliśmy pamiątkową sesją fotograficzną na przykościelnym mostku linowym. Późnym wieczorem pozostało nam już jedynie pakowanie i sprzątanie, gdyż wcześnie rano wyruszamy już do Mongolii.. Przed nami ponad 300 km do celu naszej misji.
 
P.S. Mamo zjadłam rosół ;*
 
Greta Owsianik (Mała Mi)
 
 
 
 
 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com