SZKOLNY PROJEKT SYBERIA 2013 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2013-07-08 05:03:25
BLISKO CORAZ BLIŻEJ

Po interwencji prowadnicy, zostaje oddany w ręce policji pociągowej. Jak się okazuje policja jest zawsze obecna w każdym pociągu kolei transsyberyjskiej. Co najmniej dwóch rosłych policjantów pilnuje porządku robiąc co jakiś czas obchody po wszystkich wagonach. Do Nowosybirska docieramy o 14.20 czasu moskiewskiego, gdzie delikwent zostaje oddany w ręce miejscowej policji. Zachwycamy się architekturą dworca, jego bardzo dobrym i zadbanym stanem. Do poczekalni możemy się dostać tylko za okazaniem biletów. Okazuje się ona bardzo przestronnym pomieszczeniem, z ogromnymi reprezentacyjnymi żyrandolami, a poza nimi na suficie znajdują się cztery (po jednym w każdym rogu sali) komunistyczne znaki młota i sierpa. W dworcowych toaletach znów myjemy głowy. Tutaj również można się dostać za okazaniem biletu, a bez niego musimy zapłacić 20 rubli. Jednak po krótkiej rozmowie z panią w okienku, napominamy że jesteśmy z Polski i każe nam płacić 50 rubli za osobę. Wywołuje to nasze oburzenie i w końcu udaje się nam zapłacić jedyne 20 rubli. W sklepikach kupujemy wodę, zestawiki obiadowe i rosyjskie pierożki na słodko z wiśniami, a także chleb na kolację. Okazuje się, że w poczekalni jest darmowe wi-fi o zadziwiająco dobrym zasięgu. Od razu łączymy się z naszych telefonów i tabletów z internetem. Kontaktujemy się z naszymi rodzinami i przyjaciółmi, a ksiądz Jerry dodaje dziennikowe wpisy z dwóch poprzednich dni. Siedząc w poczekalni widzimy całkiem spore oddziały młodych rosyjskich żołnierzy. Podziwiamy ich dyscyplinę i posłuszeństwo starszemu rangą żołnierzowi. O 17.45 czasu moskiewskiego rozpoczynamy ostatni etap naszej podróży – wsiadamy w pociąg nr 601 kursujący na trasie Nowosybirsk – Bijsk. Planowany przyjazd mamy o 3.18, czyli po 6 czasu lokalnego. Siedzimy w wagonie. Nasze wagony posiadają zamykane przedziały, w których są cztery łóżka, jednak siedzimy tutaj po trzy osoby na dolnych pryczach, a na górze siedzą inni, z reguły bardzo mili ludzie, którzy próbują się z nami dogadać. Nie ma też łóżek wzdłuż drugiej ściany pociągu, jest tylko korytarz. Pociąg rusza, a my zabieramy się do jedzenia kolacji. W menu pojawia się chleb z kremem czekoladowym Elisabeth i Justyny, oraz konserwa tyrolską Kamili, która bardzo zasmakowała Jacobowi. W pociągu jedzie grupa rosyjskich studentów geografii, po rozmowie księdza dyrektora z ich opiekunem, dowiadujemy się, że pochodzą z Samary i jadą na miesięczne praktyki geologiczne w góry Ałtaj. Czas mija nam na miłych rozmowach. Nie planujemy iść spać, bo musielibyśmy wstać przed 5. Z tego co wiemy na miejscu czeka nas upragniony prysznic, o którym wszyscy marzą od pięciu dni. Zmierzamy do celu naszej misji, do Bijska.

Agata Matkowska
 
 
 
 

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com