SZKOLNY PROJEKT SYBERIA 2013 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2013-07-09 05:48:36
NARESZCIE NA MIEJSU

Od razu lokujemy się w naszych nowych, tymczasowych domach. Dziewczyny zajmują przytulne poddasze w jednym z domków, w którym jednocześnie na dole jest kuchnia i bania [rodzaj syberyjskiej łazienki]. Tutaj będziemy spożywać nasze posiłki i tutaj będziemy oddawać się czynnościom higienicznym. Chłopcy zajmują poddasze w domu naprzeciwko. Na posesji parafialnej znajdują się ogród warzywny, a także mały biały kościółek, którego mury zostały już wybudowany. Jak dostrzegamy ten teren trzeba jeszcze zagospodarować. Domyślamy się to na pewno będzie jakaś część naszych misyjnych prac. Cały teren otoczony jest płotem. Pilnuje nas groźny pies o znamiennym imieniu Pako. Pierwsza rzecz, o której każdy marzy po tak długiej i wyczerpującej drodze to pójście pod prysznic! I tu czeka na nas pierwsza niespodzianka. Prysznic zastępuje drewniana bania. W środku są miski, garnuszki którymi się polewamy i spłukujemy. Jest w niej bardzo gorąco, dlatego istnieje możliwość korzystania z niej jak z sauny. Najważniejszy element bani to opalany drewnem piec i rozgrzane na nim kamienie. Ten rodzaj miejsca higieny osobistej ukształtowała długa tradycja sybersyjskich ziem. Ksiądz Jerzy w trakcie demonstracji bani przez ks. Andrzeja obiecuje nam zakupienie do niej specjalnego olejka eterycznego, zwanego tutaj maslem. Druga niespodzianka to brak normalnej toalety. Zamiast tego mamy drewniany wychodek zaraz obok domu. Jest w nim tylko malutkie „światełko i niemiłe zapaszki”. Po syberyjskiej toalecie wszyscy odświeżeni i szczęśliwi idziemy się zdrzemnąć i odpocząć. Przeskoczenie 5 stref czasowych w tak krótkim czasie daje się nam mocno we znaki. Po odpoczynku, o godzinie 14.00 zasiadamy do pysznego, rosyjskiego obiadu. Specjałem dzisiejszego dnia jest zupa. Znajduje się w niej wszystko – ziemniaki, kasza, marchew, mięso, ogórki i śmietana. Posiłek jest bardzo smaczny i pożywny. Po obiedzie idziemy do sklepu, poznając jednocześnie okolicę. Przechodzimy przez długi i jedyny w Bijsku most, który wznosi się nad rzeką Biją. Rzeka ta zdecydowanie swoją szerokością pokonuje naszą Odrę i Wisłę. Co ciekawe po obydwu stronach mostu ustawione są budki , w których siedzą strażnicy i pilnują porządku. Przed wejściem na most czytamy, umieszczony na tabliczce o niebieskim tle napis: „Obiekt chroniony pod nadzorem Ministerstwa Rosji”. Po drodze dochodzimy do poczty. Chcemy kupić kartki. Okazuje się że Bijska Poczta pocztówek nie sprzedaje. W tej kwestii zostajemy odesłani do przydrożnych kiosków, gdzie spotykamy się z podobną sytuacją. Po powrocie ze sklepu mamy chwilę relaksu. W międzyczasie Sara, Mikołaj i Sergiusz na prośbę ks. Jerzego idą, aby przy ulicy, przed naszym domem zakupić arbuza. Za kilogram sprowadzanego z Kaukazu, wielkiego, czerwonego, słodkiego i soczystego arbuza musimy zapłacić 19 rubli. O 18.00 zbieramy się na Mszy w kapliczce. Po niej Sara z Anią zabierają się do przygotowywania bardzo bogatej kolacji. W tym czasie pozostali leniuchują na strychu. O 20.00 kolacja jest już gotowa i wszyscy zasiadamy do jedzenia. W menu są parówki, kanapeczki do wyboru z serem, szynka czy dżemem. Na deser jemy soczystego, naprawdę wspaniałego arbuza. W czasie kolacji ksiądz przedstawia nam plan pracy na najbliższe dnie. Już jutro ruszymy z pełym zapałem do pracy. A w piątek czeka nas super wycieczka!

Ania Pawelec

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com