SZKOLNY PROJEKT SYBERIA 2013 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2013-07-14 09:57:41
UPALNY DZIEŃ

Mamy 15 minut przerwy, do rozpoczęcia pracy. Od 10.00 do 13.45 wykonujemy  rożne prace. Adam robi dla wszystkich lemoniadę. Po jej wypiciu  jesteśmy mniej spragnieni. Ponadto Adam pomaga księdzu Andrzejowi dokańczyć toaletę byśmy mogli następnego dnia z niej skorzystać.  Ma także  razem z  Jakubem dyżur w kuchni. Tam  podgrzewają bigos, który zrobili poprzedniego dnia.  Magda z Justyną idą dalej układać książki w powstającej bibliotece. Elizabeth z Sarą kańczą układanie drewna, czego nie skończyły poprzedniego dnia. Potem dołączają do nich Weronika, Paulina i Agata, żeby pomóc w kolejnym zadaniu, w  wybieraniu ziemi z podjazdu, by następnie  zasypać ją kamieniami. Sergiusz, Kuba i Mikołaj wraz z  księdzem Jerzym porządkują ziemię obok wejścia na plebanię. Po zakończonej pracy wszyscy są zmęczeni i mokrzy, ponieważ temperatura tego dnia sięga  32 0C. W takim upale strasznie źle się pracowało  i nie było to łatwe. Adam z Jakubem wołają  nas na obiad więc przerywamy pracę i idziemy.  Jest godzina  14.00. Jemy bardzo smaczny bigos. Dodatkowo dostajemy od sióstr zakonnych zupę warzywną. Wszyscy biorą dokładki bigosu. Jest po prostu rewelacyjny. Nie mamy się do czego przyczepić. Wszyscy razem gratulujemy chłopakom za tak pyszne danie. Ks. Jerzy także badzo chwali ich za to wspaniale kulinarne dzieło. Po modlitwie poobiedniej dowiadujemy się jaki będzie dalszy plan dnia. Przed nami  kolejne 5 godzin wędrówki po Bijsku.  Mamy  przerwę półgodzinną, a nasi koledzy zmywają naczynia i sprzątają kuchnie po obiedzie. O godzinie 15.30 wyruszamy zwiedzać miasto. Najpierw idziemy  wymienić pieniądze do banku.  Do bonaku idziemy blisko 40 min pokonując mostem, rzekę Biję.  Do środka wchodzą ks. Jerzy, Jakub, Paulina i Magda.  Jak się okazuje do wyminay należy pokazać paszport.   Jedno euro kosztuje 42,25 ruble, a jeden dolar 32,40 ruble. Następnie idziemy pod pomnik ,,Bohaterów Wojny Ojczyźnianej’’. Tam ks. Jerzy robi nam zdjęcia i objaśnia znaczenie takich miejsc. Zachęca abyśy podeszli to tablic z setkami nazwisk i odszukali nasze. Udaje się to tylko Mikołajowi noszącemu nazwisko Dąbrowski.  W tym czasie podjeżdża para młoda. Podchodzą  pod  pomnik i składają kwiaty. Nie brakuje też małżeńskiego pcałunku co nakazuje tutejsza tradycja. Widzimy także jak wrzucają do znajdujądcego się w głębi ziemi wielkiego gazowego znicza drobne pieniążki.  Osoby zaproszone na wesele tańczą na chodniku, w rytm muzyki z auta. Z tego co nam opowiada ks. Jerzy pomniki te są obecne w każdym mieście w Rosji i są efektem ogromnej czci wobec poleglych na wojnie.  Idąc dalej w planach mamy odwiedzenie jeszcze tutejszej cerkwi. Po drodze zauważamy punkt Oriflame, przy którym ksiądz Jerzy robi naszej koleżance Agacie zdjęcie.  Agata w Polsce jest przedstawiecielem tej firmy.  Kościół prawosławny widzieliśy już z mostu. Teraz jesteśmy przed nim. Ma kopułę w kolorze niebieskim, a ściany całe białe z niebieskimi zdobieniami. Cerkiew z zewnątrz przypominała meczet. Na wieży  jest  namalowany obrazek Matki Boskiej, a nad nim obficie zdobiony duży witraż. W środku dużo ikon świętych osób.  Nie ma ławek. Ludzie którzy się modlą stają, kłaniają się  i żegnali lewą ręką, zawsze przy słowie Jezus i przy słowach chwalących Trójsce Świętą.   Po lewej stronie śpiewa chór, który fascynuje nas wszystkich. Zostajemy tam milcząc i  modląc się przez 10 minut.  Słuchamy pięknego śpiewania. Konieczną tracydją cerkwii jest to, iż kobiety zanim wejdą muszą zakryć chustą głowę, ramiona i nogi. Tak nakazuje  tutejsza religia. Wychodząc z cerkwi obchodzimy ją  dookoła. W tym  czasie ksiądz robi naszej grupie zdjęcia. Zwiedzajmy dalej miasto.  Przechodzimy przez luna park, który wygląda zupełnie inaczej niż u nas w Polsce, ponieważ jest tam  bardzo mało, a na dodatek wiele nudnych atrakcji. Dochodzimy do  pomnika Cara Piotra I, przy którym zrobiliśmy grupowe zdjęcie. Jest on założycielem miasta Bijsk.  Idąc dalej zatrzymujemy się przy kiosku, gdzie nasz ksiądz kupuje wkońcu kartki pocztowe. Za 10 szutk trzeba zapłacić 100 rubli.  Ksiądz pożycza pieniądze od Pauliny, ponieważ pani nie ma wydać z 5000 tys. rubli. Paulina jest zawsze bardzo pomocna i miła dla nas wszystkich. Po  drodze do targu mijamy panie z koszykami malin, truskawek i porzeczek. Chcą nam jest bardzo sprzedać ale mówimy że nie mamy pieniędzym, wtedy zostawiają nas w spokoju. Kiedy dochodzimy do targu okazuje się, że już jest zamknięty w związku  z tym  nie możemy pochodzić po nim i zrobić zakupów. Postanawiamy wrócić inną drogą, by nadal zobaczyć jak wygląda miasto. Przechodzimy koło pomnika „Zimnego Lenina”, przy którym robimy kolejne parę zdjęć do naszej kolekcji. Wracając do miejsca gdzie śpimy wstępujemy  do sklepu, w którym nie ma potrzebnych nam rzeczy. Zakupy są nie udane.  Przy okazji Mikołaj z Sergiuszem kupują tort dla Sary, która dzisiaj obchodzi swoje imieniny. Idąc dalej kupujemy przy drodze przeszło 5 kg arbuza  na jutrzejszą sałatkę. Już na miejscu idziemy  do swoich pokoi, by przygotować się do kolacji.  Myjemy ręce, zostawiamy nasze torby w pokojach na materacu. Kolacja jest o 19.00. Jemy bigos, który został z obiadu, a do tego każdy robił z wyłożonych na stół produktów kanapki. Jak to zwykle bywa później mamy krótka modlitwę, którą prowadzi ks. Jerzy. Potem są ogłoszenia na kolejny dzień. Zostajemy jeszcze na chwilę, aby wręczyć Sarze kupiony przez kolegów tort i jeszcze raz złożyć życzenia imieninowe. Sara jest zachwycona.  Zapewne był to dla niej zaskakujący prezent. Sara kroi tort i wręcza po kawałku każdemu z nas. Po godz. 19 przyjeżdżają goście z Nowosybirska. Robią  postój u księdza Andrzeja, w drodze w góry. Wśród nich są dwie siostry Elżbietanki i brat Franciszkanin, a także młodzież. Jakub i Adam zmywają naczynia, a Agata  z Pauliną i Kubą gotują rosół na jutrzejszy dzień. Przy krojeniu kurczaka mamy dużo śmiechu. Siostra zakonna widząc męczącą się Agatę z kurczakiem, postanowiła jej pomóc. Zaczęła jej dawać dobre porady, ale Agata po prostu brzydzi się.  Z pomoca przychodzi niezawodny Sergiusz, który  kroi go w taki sposób żeby nie zmarnować ani kawałka mięsa.  Agata bardzo  dziękuje za pomoc mogąc dalej spokojnie robić rosół na kolejny dzień.  Ten dzień jest dla nas  bardzo udany, wszyscy mamy w sobie wiele  zadowolenia.   

  Magdalena Paplińska

Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com