SZKOLNY PROJEKT SYBERIA 2013 - DZIENNIK Z WYPRAWY

2013-07-23 14:27:36
PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM

Do bagażnika wrzucamy zapakowane namioty i karimaty. Dzisiejszej nocy okażą się one bezcenne, kiedy będziemy spać na łonie natury, u brzegu jeziora Białego. Wśród bagaży znajdują się także łopaty, grabie, siekiery i sekatory do pracy na cmentarzu.  Ruszamy bez opóźnienia. Do pokonania mamy około 400 km. Jedziemy w na południowy-zachód od Bijska, najpierw trasą na Biełokurychę a potem w kierunku  granicy Rosji z Kzachstanem. Podróż w większości przebiega w obfitych strugach deszczu.  Wyboiste, często szutrowe drogi dają się nam we znaki.  Jedziemy. Jednkaże podróż busem ani trochę nas nie nuży. Rozrywki dostarczają nam widoki pięknych krajobrazów. Rozległe zielone równiny oraz ciągnące się po linię horyzontu pagórki i góry wstrzymują dech w piersiach.  Ze snu raz po raz budzi nas faktura rosyjskich dróg wprawiająca busa, a tym samym nasze siedzenia w nieustanne wstrząsy. Docieramy do wsi o wymownej nazwie Ogień gdzie w „typowym komunistycznym barze”, jemy obiad.  Warzywna zupa oraz pirożki z mięsem, a także kompot kosztują zaledwie 50 rubli, tj. 5 zł. Wystrój lokalu nawiązuje do specyfiki okresu socrealizmu, a uwagę przykuwają ściany obłożone dużymi, szklanymi kaflami. Podczas drogi nie dopisuje nam pogoda. Ciemne chmury na niebie ponownie zapowiadają  nadejście burzy.   Po 4 godzinach wkońcu docieramy do wsi Pokrowskoje. Choć wywchadząc z busa kropi jeszcze mały deszcz, co zmusza niektorych do założenia kurtek, to jak obserwujemy z każdą kolejną chwilą deszcz cudownie przestaje padać. Pojawia się słońce. Tutaj wykonamy naszą ostatnią pracę. Na miejscowym cmentarzu, położonym na obrzeżach wsi na zboczu wzgórza, za sowchozem,  pożądkujemy Polską kwaterę. Dochodząc na miejsce musimy przedzierać się przez zmoczone deszczem  kilka chwil wcześniej  wysokie trawy i krzewy. Teren wokół grobów jest mocno zarośnięty. Ostani raz był on porządkowany także przez nasz wolontariat w 2010 roku. Natychmiast dzielimy się zadaniami i sprawnie przywracamy normalny wygląd temu wyjątkowemu miejscu. Po przeszło godzinnej pracy modlimy się, a ks. Andrzej wspomina Polkę, którą spotkał tutaj w 2003 roku i która to wskazała to miejsce, a także podała kilka nazwisk, a także opowiada o osobach pochowanych tutaj zesłańców lat 41-46, a także o rodzinie, która napisała do niego list z prośbą o umieszczenie na tej ziemi poświęconego krzyża. Dlatego nasza modlitwa ma miejsce właśnie przed dużym drewnianym krzyżem i betonowym monumentem z wygrawerowanymi na czarnym granicie napisie przypominjącym o spoczywających tutaj Polakach. Po pracy cali umorusoani w błocie i mokrzy wracamy do busa. Druga część naszej podróży obfituje w widoki typowych syberyjskich gospodarstw.  Proste, ubogie, drewniane domy często migają przed oczyma. Po drodze mijamy wolno biegające konie i omijamy krowy przechodzące przez szosę. Na miejsce docieramy dopiero około 18.00.  Od razu zabieramy się za rozbijanie namiotów i przygotowywanie legowisk. Jak się okazuje dociara tutaj także młodzież z Bijska, a także grupa wraz z siostrami z Tomska. Najbliże dni które tu spędzą będą dla nich Diecezjalnym Dniami Młodzieży.   Jezioro Białe w górach Ałtaju urzeka nas od samego początku. Wszystkich  namiotów jest 7.  Głównie trzyosobowe i jeden cztero. Jezioro nie jest duże, ale malownicze i całkiem ciepłe. Chętnie moczymy nogi w wodzie i spacerujemy wzdłuż jego brzegu. Dzisiejszej nocy będziemy spać słuchając szumu wody. Przygotowujemy polową kolację w postaci kanapek. Następnie chłopcy rąbią kawałki drewna, które otrzymaliśmy od biwakujących w pobliżu nas ludzi i rozpalają ognisko. Głównym rozpalającym i strażnikiem ognia jest Mikołaj. Adam, nie mogąc rozpoalić,  przy pomocy dezodorantu podsyca ogień. Grzejąc się przy ognisku biwakujemy jeszcze do późnego wieczora, po czym zamykamy się w namiotach i zasypiamy zmęczeni dniem pełnym wrażeń.

Kamila Sawicka


Liczba odwiedzin portalu szkoły od września 2006r: 
web stats stat24.com